niedziela, 2 września 2012

DYI - moda czy syndrom kryzysu?


Za oknem dziś szaro i ponuro, cały dzień nie wyściubiłam nosa z domu... Odpoczywam dziś bardzo domowo - najpierw troszkę porządków, potem obiad, ciasto, kawa...

Teraz szperam w internecie - poszukuję inspiracji, mam ochotę coś stworzyć... I tak zaciekawił mnie temat zyskujący na coraz większej popularności, zwłaszcza na blogach - DIY (z ang. do it yourself).
Od razu się przyznam,że uwielbiam śledzić te wszystkie poczynania, które codziennie widuję na blogach. Jak coś może powstać z niczego... No dobra - może nie z niczego, bo przecież trzeba na to przede wszystkim POMYSŁU!

Podzielę się z Wami swoimi doświadczeniami i tym, na co się natknęłam w sieci - sami ocenicie czy to gra warta świeczki.... Moim zdaniem : ZDECYDOWANIE TAK!

Dlaczego?




Bo przede wszystkim motywuje do działania, bo pobudza wyobraźnię, bo daje satysfakcję, bo....

ciekawa jestem waszego zdania!


Od czego zacząć?
Chyba od mojej przygody z DIY - wtedy jeszcze nie znałam tego skrótu, nie prowadziłam bloga, a moje mieszkanie wyglądało zupełnie inaczej... Było w nim mnóstwo starych mebli, uratowanych od wyrzucenia na śmietnik, mnóstwo mojej walki o to by je przywrócić choć trochę do życia. Czemu już tak nie jest? Otóż życie zweryfikowało wszystko i okazało się że meble są owszem piękne, ale zdecydowanie zbyt mało pojemne na 42m2. I tak wylądowały w piwnicy i czekają na większe lokum, w którym na pewno zaznają czasów świetności i wielu słów podziwu... Mam nadzieję za 4 lata...
Póki co pokażę Wam kilka zdjęć z mojej ówczesnej walki o ich piękno:

Moja ulubienica - bieliźniarka, którą potraktowano niegdyś farbą olejną. Odratowana częściowo - przeżyje jeszcze czasy swojej świetności - obiecuję!!!




Tu po częściowym ratunku... mam jednak ochotę zanurzyć ją w bieli...



Aż się rozmarzyłam... Cóż - musi poczekać na więcej przestrzeni - potrzebnej i do odrestaurowania i do Nowego Życia:)

To była krótka wzmianka o mojej przygodzie poniekąd z DIY.
Jednak wiele blogów aż mnie szokuje pomysłowością.
Przedstawię może trzy  - czy zajrzycie tam i czy też Was zauroczą?

1. INTERIORSPL

Jedna z propozycji Wioli prowadzącej ten blog - ozdabianie poduszek:)

Poduszki


cały czas  obiecuję sobie,że się za to zabiorę! są piękne!!! Mało tego - Wiola dzieli się szablonami:) a to tylko ułatwia wykonanie zadania. Choć wg idei DIY - warto pokusić się o własne pomysły!

2. Blog dziewczyny z miasta, w którym się urodziłam - chodziłyśmy do jednej szkoły... Dziś się na niego natknęłam a on aż kipi od DIY i recyclingu!
Zresztą sami popatrzcie:

Chata z odzysku

Mało tego że Kot - prowadząca ten blog - sama tworzy cuda, to jeszcze uczy tego całe zastępy dzieciaków!!! super!!!

3. Kolejny to wspominany przeze mnie tu blog IKEA HACKERS

Baza całkiem ciekawych pomysłów na niekoniecznie szablonowe wykorzystanie szablonowych mebli.

I tak śledząc te ludzkie poczynania zastanawiam się czy wynika to z artystycznych pobudek, z chęci wykazania się czy też z tzw kryzysu gospodarczego?:) Sama wiem,że niejednokrotnie ceny zwalają z nóg! Jak coś nazywa się designerskim albo trendy to od razu można jego przypuszczalną cenę pomnożyć razy kilka. Najlepsze,że częstokroć nie są to rzeczy na których warto zatrzymać swój wzrok... ehh... A może po prostu chcemy być inni, nieszablonowi, wyrwać się z tego tłumu jednakowych miejsc, upodobań i zwyczajów? Jak myślicie? w czym tkwi sedno?


A tak przy okazji - ktoś może ma jakiś pomysł DIY na zrobienie filcowego dywanu? marzą mi się takie koło łóżka - jednak nie zgłębiłam jeszcze tematu. Można gdzieś dostać taki sztywny filc który by się nadawał?

Miłej reszty dnia kochani! Na koniec jeszcze jeden mój wytwór:)




2 komentarze:

  1. O jejuuuu :) Ależ mi miło :D To wyróżnienie wielkie! Dzięki!!!

    Ale do rzeczy. Z DIY, podobnie jak ze wszystkim - dla każdego znaczy coś innego. Dla jednych to hobby, sposób na życie, pasja, dla innych moda, dla jeszcze innych sposób na oszczędność. Chociaż... z tym ostatnim bywa różnie, bo wystarczy wejść do sklepu craftowego, popatrzyć na ceny narzędzi i materiałów... bywa nie-tanio.

    Mnie się wydaje, że coraz bardziej zauważalna obecność projektów typu DIY to moda, która, jak zazwyczaj, przywędrowała z zachodu. Rękodzieło istniało zawsze, zawsze byli wariaci, którzy tworzyli cudeńka własnymi rękami, a teraz stało się to popularne. Nie wiadomo tylko, na jak długo...

    Jeśli o mnie chodzi, to od dziecka tak mam, że Robię Sama, a moda na DIY była jednym z motywów dzielenia się pomysłami z innymi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach!!! Byłabym zapomniała! Filcowy dywanik, który mnie zachwycił (i do niego nie jest potrzebny super twardy filc) http://thecraftsdept.marthastewart.com/2010/04/i-just-felt-like-crafting.html

    Pozdrawiam gorąco :)
    M.

    OdpowiedzUsuń

Miło mi czytać wszelkie opinie - zapraszam do aktywnego spędzania czasu na moim blogu:)