Można by powiedzieć,że 2013 był dla mnie, dla nas rokiem Wielkich zmian - przełomowym można by rzec... Pojawiła się Matylda, staliśmy się oficjalnie mężem i żoną...
Nastał 2014...
Matylda ma prawie 8 miesięcy i za kilka dni przestanie być moją codziennością.
Tak - wracam do pracy. Ten wydłużony weekend to ostatnie dni urlopu...
Czy się cieszę? I tak, i nie...
Tak,
bo choć kocham moją Mati nad życie, to jednak podobieństwo dni mnie trochę gasi i przytłacza...
Nie,
bo zaczyna się mega ciekawy okres w jej rozwoju, raczkowanie, siadanie, stawanie a potem pierwsze kroczki... Boję się,że mnie przy nich nie będzie...
Trzymajcie kciuki za wielką zmianę za kilka dni. Obym zdołała wejść gładko w wir pracy, obym z tęsknotą wracała do domu - szczęśliwa na spotkanie z moją córką i mężem...
Korzystając z okazji również Wam życzę samych pozytywów - takich, które sprawią,że za rok z dumą i zadowoleniem będziecie wspominać 2014 rok!
Pozdrawiam,
cześć! jak dobrze, że wróciłaś!
OdpowiedzUsuńCześć:) też się cieszę:) Mam nadzieję,że długie przerwy w postach mam już za sobą:)
UsuńUhmmm... mam nadzieję ,że niedługo oszalejemy wraz z twoimi pomysłami i weno-inspiracjo-twórczością ;D
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Wpis jest super. Dodaję Cię do mojej listy najlepszych blogów o pięknych wnętrzach - blogipieknewnetrza.blogspot.com. Liczę na więcej ciekawych wpisów. Pozdrawiam gorąco, Ewa.
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowa! i pozdrawiam również:) bardzo mi miło:)))
OdpowiedzUsuń