Kombinowałam, myślałam i bałam się,że nie zdążę z pomysłem nim pierniczki zostaną pochłonięte i trzeba będzie piec kolejne... udało się jednak zdążyć na czas:)
I tak oto powstał piernikowy wianek:
Podoba się Wam? Ja mam nadzieję,że spodoba się mojej babci, dla której został zrobiony:) Swój własny, prototypowy też mam i pokażę, choć po porównaniu widać,że w babcinym wprowadziłam poprawki i udoskonalenia:)
Przede wszystkim zrezygnowałam z włóczki na rzecz nici - jako środka mocującego... Nie chciałam przyklejać ponieważ zależało mi by wianek był całkowicie jadalny. Prototyp wygląda więc tak:
Zawisł na ściani nad telewizorem - powiem tak, z daleka wygląda super, a z bliska jak na zdjęciu:P
Nic, jeśli znajdę jeszcze czas to może wykonam doskonalszą wersję dla nas:)
Jeśli nie - zabiorę się za to za rok:)
Na koniec przyznam się że przywlokłam dziś z parku jemiołę. Musiałam komicznie wyglądać z dzieckiem na spacerze i wózkiem obwieszonym niemałymi fragmentami jemioły:)
W domu rozparcelowałam wszystko i tak oto powstał świąteczny jemiołowy bukiet:
Późno już więc zmykam bo jutro kolejny pracowity dzień - jak to przed świętami:)
Pozdrawiam ciepło,
Wspaniały łańcuch z piernika :))
OdpowiedzUsuńRadosnych Świąt życzę
Marysia
Dziękuję i wzajemnie - cudownych świąt!
OdpowiedzUsuń